Pierwszy dzień obozu

28 grudzień 2009

Tak jak było napisane wcześniej, śniegu jak na lekarstwo...

  Po przyjeździe poszliśmy na spacerek na Góre Żuków, gdzie(jeśli dopisze pogoda) chcemy zorganizować Sylwestra. Nie chcemy jeszcze zdradzać szczegółów, ale droga na szczyt(i powrót) w ciemnościach może być baaardzo ciekawa. Narazie jednak czekamy na śnieg i decyzję, czy zostajemy tu do końca tygodnia...

Jednak dzięki łopacie trenera udało nam się poślizgać po południu 45min na nartach (z małymi potknięciami na kopcach krecich). "Trasa" biegła po łące, koło stadionu. Na prawdziwe trasy nie wejdziemy jeszcze szybko(chyba, że spadnie z 30cm śniegu). Widoczne jeżyny i nierówności. Oczywiście nie obyło się bez spektakularnych upadków, Mumin i Kateryne po wspólnej glebie podnosiły się dobrych parę minut..
Po kolacji trener zawiózł nas na dwie tury na basen. Ci co chcieli mogli przez godzinę popływać, poszaleć na zjeżdżalni. Reszta oglądała nas z widowni.

Ps. Teraz za oknem śnieg nawet mocno sypie, ale zobaczymy, co będzie jutro, gdy się obudzimy. Trzymajcie kciuki, żeby dało radę jeździć na nartach. Wracać do domu nam się jeszcze nie chce...

Pozdrawiamy wszystkich.

do jutra:) (choć mamy nadzieję, że nie do zobaczenia w domu)


Proszę czekać... Proszę czekać...