Pizza za pierwsze miejsce w Bystrej. Trzeba to u nas wprowadzić.

15 wrzesień 2009

Pizza za pierwsze miejsce w Bystrej. Trzeba to u nas wprowadzić.

Jedziemy do Bystrej! Spakowaliśmy sprzęt do luksusowego mitshubishi i wyjechaliśmy w sobotę około godziny 11.00. Nasza Tyczka wraz z rodziną wyjechała dzień przed nami, aby przygotować nam nocleg u swojej rodziny.
Podczas drogi aby nie mieć zaległości w szkole odrabialiśmy lekcje, uczyliśmy się z wyjątkiem Morszczyna, który podchodzi do wszystkiego na luzie i mówi "eee tam to dopiero początek roku". Żeby się nie nudzić Sikor wzięła karty do grania i mieliśmy co robić przez połowe drogi. Po drodze wstąpiliśmy do Wadowic. Zwiedziliśmy kościół do którego chodził Karol Wojtyła, widzieliśmy jego dom, a co najlepsze pan Mosiądz postawił nam wszystkim pyszne kremówki papieskie! Potem wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Kóz (tam mieszkaliśmy). Na miejscu poszliśmy zobaczyć co przygotowała nam Ewelina z tatą. Byliśmy pod wrażeniem. Mały drewniany domek z pięknymi widokami wkoło. Na parterze spał pan Mosiądz, a my(Sikor, Gocha, Morsiu) na piętrze. Po rozpakowaniu rzeczy poszliśmy zjeść kolację, którą przygotowała pani Plaskacz. Następnie poszliśmy się wykąpać i obejrzeliśmy odcinek programy „ Mam talent". Byliśmy pod wrażeniem jacy ludzie są pomysłowi. Po programie poszliśmy grać w karty, ponieważ nie mogliśmy zasnąć. Skończyliśmy grać około północy. Potem jeszcze długo gadaliśmy i żartowaliśmy, ale ze zmęczenia poszliśmy spać. Morszczyn się rozpychał, Gocha miała 2 materace i nie chciała się podsunąć i Sikor spała prawie na podłodze. Za to Sikorka nie dość, że 1. rozpychała się, 2.zabrała całą kołdrę, 3.śpiewała przez sen „audiofeels", 4. była agresywna przez sen (kopała mnie i Morszczyna) to co najlepsze jeszcze 5. chrapała!!!
Po długiej nocy czekało na nas śniadanie, po którym od razu ruszyliśmy na zawody. Jako pierwszy startował Morsiu, który tak jak my jechał na 2800m. zajął 5 miejsce, ale zważywszy, że był top start wspólny i było bardzo ciężko bo był to sprint pod górę i każdy się pchał bo chciał być pierwszy, dlatego jesteśmy dumni z naszego Kajoja.
Następną kategorią byłyśmy my (Sikor, Gocha i Tyka). Jeszcze nie wystartowałyśmy a już miałyśmy zadyszkę. Od początku prowadziła Gocha, za nią Sikor i Tyczka. W takiej też kolejności wjechałyśmy na metę. Podczas biegu wspomnimy że nasza największa przeciwniczka Sylwia Molitor z Marklowic próbowała przesunąć się do przodu, ale nie udało się jej minąć Sikorki. Na mecie gratulowałyśmy sobie, ale było widać, że Sylwia była na nas lekko wkurzona. Na mecie dostałyśmy gorącą herbatkę i po batonie. Niedługo po nas startowała Madzia, która zdobyła 5 miejsce.
Nadeszły dekoracje. W naszej kategorii dostałyśmy wszystkie podobne rzeczy: plecak ATOMIC, kask, chustka, puchar w kształcie talerza i dyplom. Dodamy jeszcze że za pierwsze miejsce Gocha dostała pizze, którą pochłonęliśmy jak tylko ruszyliśmy w drogę powrotną. Morsiu za 5 miejsce dostał kurtkę, chustkę i słownik polsko-angielski, który z pewnością bardzo mu się przyda. Magda dostała podkładkę pod laptopa.
Zawody jak zwykle nam się podobały, chociaż Sikorka narzekała na trasę.

PS. Trzeba wspomnieć, że Sikorka była w kibelku tylko 9 razy!!!

Sikorka, Gocha i Morszczyn

 


Proszę czekać... Proszę czekać...